jakiekolwiek działania
Problem można byłoby rozwiązać znacznie wcześniej, gdyby stroje nie zostały dostarczone na dzień przed wylotem do Kanady.
-
Niestety, jak to zobaczyliśmy, na jakiekolwiek działania było już za
późno. Nie dało się ich w szybkim tempie poprawić. W zawodach Pucharu
Świata to całkiem inna sprawa - tam są przedstawiciele wszystkich firm
i bardzo szybko można zareagować. Na igrzyskach niestety nie -
powiedział Waśkiewicz i dodał, że problematyczna była także ilość
sprzętu - zawodnicy dostali tylko po jednym stroju. - Codziennie
musieli je prać. To na pewno nie było komfortowe - uznał prezes
PZBiathl. Zapowiedział jednocześnie, że sprawa będzie miał swój dalszy ciąg. - Po
moim powrocie do kraju zostanie to wszystko przedyskutowane na
zarządzie. Nie zostawię tego w ten sposób. Może być na pewno problem ze
zrobienie z tym czegokolwiek, bo każdy zarząd ma swoją strukturę i
jedna osoba ma na to niewielki wpływ. Cieszę się jednak z tego, że
zawodnicy podnieśli tę kwestię i głośno o tym powiedzieli - podkreślił.